Søren Sveistrup w “Kasztanowym ludziku” wciąga nas w skomplikowane śledztwo.
Muszę przyznać, że autorzy z krajów nordyckich jakoś nigdy mnie nie pociągali. Przyczyny takiego stanu rzeczy upatruję w ich skomplikowanym nazewnictwie oraz problemach w wymowie niektórych nazw. Z tej właśnie przyczyny, „Kasztanowy ludzik” dość długo nie znajdował się w kręgu moich zainteresowań, choć informacje o książce co jakiś czas do mnie docierały. Po lekturę sięgnęłam dopiero, gdy przyjaciółka zarekomendowała mi...